Kochani, bardzo Wam dziękuję za życzenia. Bardzo. Bardzo.

Teraz mam kiepskie dni, więc ciężko mi coś więcej napisać… Boli mnie brzuch, bolą mnie plecy, nie bardzo mogę sobie znaleźć miejsce. Wszyscy dookoła łapią dołki, ja trochę też. Snuję sobie różne refleksje, ale nie mam siły i cierpliwości żeby je teraz opisać. No czasem tak musi być.

Jutro wybieram się do szpitala ściągać płyn – mam nadzieję, że jakoś przetrwam podróż i że punkcja pomoże.

Poza tym staramy się o konto w Caritas, bo będziemy zbierać fundusze na start leczenia. Czekanie na ubezpieczenie i nicnierobienie nie jest najlepszym pomysłem… Jak konto ruszy, na pewno dam Wam znać no i… będę prosić o pomoc.