Niektóre osoby w komentarzach i nie tylko odsyłają mnie do informacji o różnych poza-onkologicznych metodach leczenia raka. Chcę się do tego ustosunkować.
Sporo się naczytałam o tych metodach, poprzeglądałam jakieś filmy, strony i tak dalej. Spędziłam nad nimi dużo czasu i poświęciłam im wiele myśli. W rezultacie doszłam do kilku wniosków:
1. Nie jestem desperatem. Rozterki zawsze są, ale nie da się przecież próbować wszystkiego. Leczenie to między innymi konsekwencja, a nie łapanie tego co się nawinie. Mimo wszystko stawiam na tych w niebie. I zanim podejmę decyzję, modlę się: „Spraw, by mój wybór był słuszny”. Potem wybieram i nie rozpamiętuję, nie martwię się, czy aby na pewno nie popełniłam błędu – to nie jest metoda.
2. Większość alternatywnych metod ma tę wadę, że nie jest dobrze udokumentowana. Być może jest to kwestia przeszkód obiektywnych, nie twierdzę, że nie, ale mimo wszystko trudno oddać swoje życie komuś, kto ponoć wyleczył ileś osób. A ilu nie wyleczył? A skąd ja mam wiedzieć, że to prawda? A jak wyglądała choroba tych osób?
Poza tym powiem szczerze, że większość publikacji sprawia tak nieprofesjonalne wrażenie, że od razu budzi moje podejrzenia. Błędy językowe, merytoryczne, wieszanie psów na wszystkim co do metody nie należy – to mnie raczej nie przekonuje.
3. Diety. Tak, diety mnie nawet przekonują – zdrowy rozsądek pomaga tu ocenić czy coś brzmi w miarę zdrowo, czy nie. Problem w tym, że każda choroba i każdy chory ma inny metabolizm i inny stan narządów wewnętrznych. Ja, na przykład, przy wzroście 168 zazwyczaj ważyłam 55kg. Teraz moja waga waha się między 48, a 51kg. W dodatku guz uciska żołądek, co sprawia, że jestem w stanie zjeść na jeden raz tyle co kot napłakał. W tej sytuacji ja nie mogę się żywić sokami owocowymi i gotowanymi warzywami, bo najzwyczajniej w świecie zniknę. Fakt, że razem z chorobą, ale jakoś mnie to nie pociesza. Ja muszę wpierniczać setki kalorii żeby jakoś się tuczyć, a przynajmniej nie chudnąć.
4. Metody miewają kruczki. Nie jestem dietetykiem, nie jestem lekarzem, nie jestem żadnym specjalistą. Nie mam pojęcia o mnóstwie skutków ubocznych, które mogą się pojawić u chorego, a które praktycznie nigdy nie są w przypadku metod alternatywnych opisane, w przeciwieństwie do informacji o lekach. Czyli można sobie nieświadomie bardziej zaszkodzić niż pomóc.
Podam Wam przykład – dieta Gersona. Należy ona do najbardziej znanych propozycji antyrakowych, jest dobrze opisana, są ośrodki, w których metodę się stosuje. Sama fachowość, czołówka listy metod alternatywnych. Popytałam o nią specjalistów i oto czego się dowiedziałam.
Kwestia wyciskarki do soków sprzedawanej za ciężkie pieniądze. Absolutnie musi być taka jaką zalecają, z ceramicznymi wałkami, bo tylko ona nie zabija potrzebnych składników owoców i warzyw. Otóż specjalistka wyjaśniła mi, że maszynę zaprojektował dr Gerson kilkadziesiąt lat temu. A to oznacza, że nie było wówczas magicznej stali nierdzewnej. Metalowe wałki były najzwyczajniej w świecie niezdrowe, bo cząsteczki metali dostawały się do jedzenia, więc dr Gerson słusznie wymyślił, że należy wprowadzić ceramiczne. Tyle, że w dzisiejszych czasach nie ma to żadnego znaczenia, który to szczegół jakoś na ogół umyka specjalistom od diety.
Rzecz druga – lewatywy z kawy. Wszystko pięknie, ładnie, detoks, przepłukiwanie i w ogóle cud, miód. Tyle tylko, że kilku lekarzy (wcale nie onkologów) i dietetyków poinformowało mnie, że lewatywy, zwłaszcza tak kosmicznie częste (kilka razy dziennie!) powodują zanik automatycznych reakcji zwieraczy i po dłuższym czasie stosowania człowiek nie jest w stanie samodzielnie się wypróżnić.
I teraz proszę – mam przejść na taką dietę po prostu dlatego, że kilkaset stron w internecie twierdzi, że to cudowny środek? A przecież dieta Gersona jest stosunkowo mało podchwytliwa. Nie takie to proste, drodzy państwo.
To rzekłszy, proszę jedynie o informacje które noszą choćby nikłe ślady profesjonalizmu i wiarygodności 🙂
64 Komentarze
Comments feed for this article
19 października 2010 @ 13:37
Kasia
Kasiu, nie tak dawno media nagłośniły przypadek znanej baletnicy – Izabeli Sokołowskiej, która wybrała leczenie onkologiczne w klinice w Chinach. Z tego co wiem terapia okazała się skuteczna –
Tianjin Medical University Cancer Institute and Hospital – nie wiem na ile te informacje są prawdziwe, ale może warto się zainteresować metodami jakie proponują chińscy lekarze.
19 października 2010 @ 18:11
Ireth
W dunskiej prasie jakis czas temu tez byly historie pacjentow, ktorym — jak bohaterce tego bloga — dunscy lekarze odmowili pomocy twierdzac, ze juz sie nic nie da zrobic i ktorzy wybrali sie na leczenie do Chin. Opisano naturalnie tylko szczesliwe historie, ale to i tak bardzo budujace bylo.
19 października 2010 @ 18:20
Herzogin Cecilie
Slyszalam juz kilka opinii o Chinach i to z dosc mocnych zrodel. Mysle, ze zbadam temat glebiej. Dziekuje.
19 października 2010 @ 13:38
RomKal
Oj widać żeś inżynier 😉 (i to nawet podwójny)
19 października 2010 @ 18:19
Herzogin Cecilie
No, zeby nie zwariowac, to se jakis porzadek rzeczy trzeba zmajstrowac…
19 października 2010 @ 13:40
Babucha Kompostucha
I słusznie! Zgadzam się z Tobą i ogromnie się cieszę, że w całym tym nieszczęściu, jakie Cię spotyka w tej chwili nie łapiesz się byle czego i sortujesz uważnie to, co dobre dla Ciebie od tego, co może Ci poważnie zaszkodzić. To bardzo ważne także: wyciąganie własnych wniosków. Gorąco trzymam kciuki za odnalezienie właściwiej metody na wyleczenie, nie tylko za przedłużenie Twojego życia. Pozdrawiam serdecznie!
19 października 2010 @ 18:19
Herzogin Cecilie
Tak jest – nie uznajemy półśrodkow. Chociaz z drugiej strony… bierzemy co daja 😉
19 października 2010 @ 13:58
Pola
Brawo. No jak można Cię nie lubić, powiedz? 😉
19 października 2010 @ 18:18
Herzogin Cecilie
Hmm, instrukcji nie znam, choc mnie sie czasem udaje 😀
19 października 2010 @ 14:03
Anonimo
Kasiu, podałem bloga dalej do Marcina (jeżeli pamiętasz z capoeiry) i powinien się do Ciebie odezwać. On zajmuje się chińską medycyną i może będzie miał jakieś przydatne informacje.
19 października 2010 @ 18:15
Herzogin Cecilie
O, hej Animku! Cale wieki… Masz na mysli Novinho? Jasne, ze pamietam. Wszystkich pamietam :]
I nawet wiem, ze wymiatasz w brazylijskim ju-jitsu, bo moj przyjaciel chodzil i mnie informowal 😉
Milo Cie „widziec”.
19 października 2010 @ 15:28
MłotNaZnachorów
Z dala od „cieciorki” i „cudownej” B-17, bo to wielka ściema naganiaczy i pseudodoktorów żerujących na ludzkim nieszczęściu. Nie dać się robić w konia:
http://www.quackwatch.com/01QuackeryRelatedTopics/Cancer/laetrile.html
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/683212
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/7033783?dopt=Abstract
19 października 2010 @ 18:14
Herzogin Cecilie
Bardzo sugestywny nick 😀 Dobre, dobre…
4 marca 2012 @ 22:12
ryng
Ja jadłam po 9pestek moreli przez miesiąc i żyję nie wiem czy coś podziałały bo się nastraszyłam i przestałam ale moje guzki 6 miesięcy były stabilne teraz idę znowu na badania…zobaczę po nie braniu tych pestek …ale wtedy nic mi nie było jak je brałam i nie czułam się źle- może powinnam wtedy przebadać krew? no ale to za późno teraz.pozdro Ada.
19 października 2010 @ 16:06
pipi121
Kasiu trzymaj się dzielnie, życzę Ci dużo zdrowia i również dodaję cegiełkę. Wiem jak to jest walczyć z chorobą , bo moja mama też chorowała na to paskudctwo. Wierze w Ciebie !!!
19 października 2010 @ 18:10
Herzogin Cecilie
Cegielka do cegielki na nasz wspolny dom 😉 Jest taka piosnka…
Dziekuje 🙂
19 października 2010 @ 16:16
smartfood
Podejście jak najbardziej rozsądne – jeśli wierzysz w skuteczność i ufasz bardziej medycynie konwencjonalnej, masz znacznie większe szanse na wyleczenie niż gdybyś stosowała metody alternatywne, co do których skuteczności i zasadności masz poważne wątpliwości. Psychosomatyka. Nasza wiara w powodzenie czegoś potrafi przenosić góry.
Co do terapii Gersona – temat jest głęboki i szeroki, pozwolę sobie odnieść się do tych dwóch aspektów o których piszesz.
Soko wyciskarki: pełna zgoda. Na dobrą sprawę można uzyskać sok bez większej straty witamin inwestując kilkaset zł, a nie 2000$ za topowy produkt zalecany przez ludzi „kręcących” placówką w Meksyku.
Do uzyskania dobrego soku potrzebne są cztery czynniki: Odpowiedni stopień rozdrobnienia owocu/warzywa, podczas procesu temperatura nie może przekroczyć 30 stopni Celsjusza, rozdrabnianie i samo wyciskanie musi być wykonywane szybko, ale na wolnych obrotach oraz urządzenia używane przy wyciskaniu nie mogą emitować zbyt silnego pola elektromagnetycznego – najlepiej, gdyby nie emitowały go wcale. Jeśli ktoś jest w stanie zetrzeć pół kilo warzywa i owoców, 13 x dziennie co godzinę na ręcznej tarce w 2 minuty – na dobrą sprawę musi tylko zainwestować w podnośnik hydrauliczny za 50 zł i mieć odrobinę manualnych zdolności 😉 Pomijam czasochłonność – na dobrą sprawę ciężko chory na raka „pacjent” za chiny nie poradzi sobie z terapią Gersona sam, potrzebna jest co najmniej 1 osoba na „pełen etat”.
Co do lewatyw – ktoś powiedział Ci pół-prawdę. Owszem, przy takiej intensywności tego zabiegu (5 do 8 x dziennie) układ trawienny fizycznie nie jest i nie będzie w stanie wyprodukować odpowiedniego.. hm.. klocka 🙂 Cały strawiony odpad jest błyskawicznie wydalany z organizmu. Dlatego nie występuje „spontaniczne” wypróżnianie, bo nie ma czego wypróżniać. Powiedziano Ci pół-prawdę, bo w przypadku rezygnacji z terapii zwieracze prędzej czy późnij wracają do normalnej pracy. A nawet jeśli w niektórych przypadkach dzieje się to wolno, lepiej jest chyba robić sobie lewatywy niż umrzeć na raka 🙂
Wybór terapii – kwestia indywidualna. Współczesna medycyna oferuje bardzo „łatwą” w porównaniu do terapii Gersona drogę – wystarczy teoretycznie co jakiś czas dać sobie wstrzyknąć w żyły odpowiednią dawkę toksyn, przemęczyć się w kolejkach na różne badania i czekać na efekty. W przypadku terapii Gersona – wypicie 13 szklanek soku, wegetariańska dieta „bez smaku” i wlanie w w jelita 6l płynu wydaje się proste, ale jest wprost przeciwnie, szczególnie dla osoby ciężko chorej z zaawansowanymi objawami.
Ja trzymam kciuki za każdego kto walczy z rakiem, w tym za Ciebie i głęboko wierzę że uda Ci się wygrać, niezależnie od poglądów 🙂
19 października 2010 @ 18:09
Herzogin Cecilie
No i wlasnie – kazy ma swoje prawdy. I w co tu wierzyc? 🙂
A z ta „latwoscia” chemii – oooooj, to kolega przesadzil 😉
19 października 2010 @ 18:17
Madzia-ra
Pracuję z dziećmi chorymi i niepełnosprawnymi (choć nie tylko), i z doświadczeń ich rodziców wiem, że niestety przy bardzo zaawansowanych chorobach leczenie wszystkim, co tylko uda się znaleźć, nie przynosi rezultatu (poza głębszą nerwicą i kolejnymi dołami).Inna prawda jest też taka, że ilu specjalistów, tyle zdań na ten sam temat (osiwieć można!). Dlatego też podzielam Twoje stanowisko Kachna- trzymać się drogi, która wydaje się być najsensowniejsza i absolutnie nie odwracać się w tył, iść do przodu, patrzeć tylko w przyszłość; alleluja i do przodu!
19 października 2010 @ 19:17
objawy
Witam!
możesz napisać, jakie miałaś początkowe objawy swojej choroby prócz zatwardzenia?
jak często występowały? ile czasu zwlekałaś, czy coś Ci pomagało chwilowo?
Pozdrawiam Cię i życzę SIŁ!
19 października 2010 @ 19:25
Herzogin Cecilie
Zatwardzenia i zaparcia to jedyne objawy jakie mialam. Plus tzw stolce olowkowe pod koniec. Najpierw wiadomo – herbatki na trawienie, siemie lniane, Colon C i podobne rzeczy. Mysle, ze jakies 3 tygodnie probowalam domowych sposobow. Potem poszlam do lekarza, on dal skierowanie na obecnosc krwi utajonej w kale. Wynik wyszedl pozytywny i wtedy wszystko poszlo juz blyskawicznie. Tak wiec od wystapienia pierwszych objawow do operacji minelo jakies 1.5 miesiaca.
19 października 2010 @ 19:33
ktosia
Wiesz, mojemu wujkowi lekarze też nie potrafili wyleczyć raka. Przeżył wiele lat, podobno dzięki temu: http://www.podbielski.pl/
Jestem sceptyczna co do takich preparatów jak ten TP, ale może akurat …
Pozdrawiam
19 października 2010 @ 22:52
Herzogin Cecilie
rzeczywiscie, moze, moze… poczytam;
19 października 2010 @ 20:37
pani profesor
Kochana,pamietasz KODA i nasza nocne rozmowy z J. z Warszawy? tak czesto o Tobie myslam, az tu nagle slysze o Tobie i Twoim cierpieniu…
lacze sie z Toba i wszystko zawierzam!!dolaczalam cegielke- ufam, ze sie uda!!
19 października 2010 @ 22:50
Herzogin Cecilie
😀 no prosze… pewnie, ze pamietam! to byly czasy, ech… az sie lezka w oku kreci 🙂
19 października 2010 @ 21:31
Aga_
trzymaj się Kasiu.ściskam Cię serdecznie.
19 października 2010 @ 22:49
Herzogin Cecilie
trzymam sie rekami i nogami 🙂
19 października 2010 @ 21:51
Joanna
z mojego bloga:
DO GENE WAKE (GENEWAKE.ORG) MOŻNA WYSŁAĆ BLOCZEK Z FLAKIEM I DOSTAĆ OPINIĘ PANA ROBERTA LOEWE CO DO NAJLEPSZEJ CELOWANEJ CHEMIOTERAPII.
KOSZT – OKOŁO 450 EURO.
MOŻNA IM TEŻ PRZEKAZAĆ DO BADANIA KREW DO SPECJALNIE PRZEZ NICH WYSYŁANEJ
19 października 2010 @ 22:47
Herzogin Cecilie
Joasiu kochana, ze tez masz sile jeszcze sie mna przejmowac teraz… Dziekuje, chyba to zrobie :*
19 października 2010 @ 23:17
Joanna
olej Chiny.
lepiej Belgia.
20 października 2010 @ 00:05
n.
Ja również trzymam kciuki i polecam książkę „Antyrak nowy styl życia” David’a Servan-Schreiber. Już jeden rak pokonaliśmy (lubię wierzyć, że także dzięki tej książce) 😉 Teraz czas na Ciebie 🙂
20 października 2010 @ 03:48
faithpro
Hej Księżniczko!!!
Masz całkowitą rację..To że coś pomogło komuś nie znaczy że dla Ciebie będzie OK i odwrotnie !!!
Mój dobry przyjaciel powiedział do mnie kiedyś tak….” Do what Your inside tells You”. I ja w sytuacji kiedy decyzje czas podjąć staram się w słuchać w taki cieniutki głosik wydobywający się gdzieś z wnętrza….Głos ten nieraz mówi inaczej niż to co odpowiadam komuś…żałując później że nie posłuchałem tego co powinienem……
Trzyma się Herzogin…..i śmiej się !!!!!
Glad Rycerz…
20 października 2010 @ 05:07
Przemek
Witaj Kasiu, dowiedziałem się dopiero wczoraj o twojej chorobie – bardzo Ci współczuję. Kilka lat temu odeszła moja babcia z tego powodu, ostanio wujek – to straszna choroba. Pewnie z tego powodu staram się śledzić wszelkie nowinki, informacje związane z nowotworami.
Kilka rad – synteza wielu newsow/artykułów:
1) Zacznij brać witaminę D – 2000-4000j dziennie. Odkryto że poziom witaminy D w surowicy ma dodatnią korelację z przeżywalnością. Ponieważ od dawna wiadomo, że osoby z większą ilością rzadziej choruja na raka (do 2x) , są bardzo duże szanse że jest to związek przyczynowo – skutkowy. 2000j to obecna dawka dla dzieci, dorośli maja 400j, ale WHO w ciągu kilku lat podniesie to do 2000-4000j.
Przypuszczalny mechanizm działąnia – wiele komórek nowotworowych ma nieprawidłową metylację DNA, witamina D pełni kluczową rolę tych procesach. Ale to w sumie bez znaczenia. 95% ludzi w naszym klimacie ma ostre niedobory.
2) Suplemety dla sportowców – tauryna, glutamina, HMB – podobno bardzo dobrze pomagają przeciw tzw. wyniszczeniu nowotworowemu. Jak się zastnowić – brzmi logicznie – bo w sumie czemu miałyby nie pomagać? Jest to aspekt pomijany przez lekarzy. Do tego nie powinno się rezygnować z aktywności fizycznej.
3) Dieta ketogeniczna – nowotwory „odżywiają się” tylko i wyłącznie węglowodanami. Dieta ketogeniczna to dieta z praktycznie całkowicie usuniętymi węglowodanami, ciało przestawia się całkowicie na spalanie tłuszczów. Efekty:
– Ketony (tłuszcze wstępnie spalone przez wątrobę) są podobno inhibitorami (słabymi) enzymów działających w szlakach metabolicznych spalania glukozy wykorzystywanych przez nowotwór
– Poprawiają nastrój (to raczej efekt uboczny faktu że mózg przestawia się na spalanie ketonów, czasami stosuje się ją w leczeniu ciężkich depresji)
– Niski poziom glukozy (ta wciąż jest produkowana przez wątrobę) powinien osłabić metabolizm komórek nowotworowych. Oczywiście komórki nowtworowe wciąż dzielą się na brzegu guza, kiną wewnatrz i spowolnienie tego procesu może mieć znikomy wpływ na efektywną dynamikę guza – ale na pewno poprawi się dystrybucja kalorii pomiędzy nowotworem i resztą ciała.
-Dieta ketonowa poprawia działanie systemu immunologicznego – dawno temu (przed wynlezieniem penicyliny) była to jedna z terapii przeciwko gróźlicy.
4) Metformina – lek stosowany przeciwko cukrzycy typu II i insulinooporności. Ostatnio odkryto że ludzie leczni tym lekiem 2 razy rzadziej chorują na nowotwory. Co ważniejsze – zdecydowanie poprawiał wyniki klasycznej chemioterapii (znalazłem informacje o kilku badaniach) z tym że nikt póki co nie wie dlaczego.
Moja obserwacja – metformina pomiajając jej „magiczne” działanie powinna doskonale wspomagać dietę ketogeniczną – jej podstawowe działanie to obniżenie produkcji glukozy przez wątrobę.
Dieta ketogeniczna jest stosunkowo bezpieczna u ludzi nie mających niedoborów insuliny – kwasica ketonowa to problem diabetyków (insulina jest też potrzebna do transportu tłuszczów/ketonów do wnętrza komórek).
Omega3 – zawsze dobre na nastrój, odporność i metablizm tłuszczów.
Teraz czesc krytyczna – witamina B17 – nie trać czasu.
Gerson – następne będzie chyba leczenie w piecu wzorem Rozalki. Masa ludzi przyjmuje potas na serce, gdyby był jakiś wpływ na nowotwory – zostałoby to zaobserwowane. Lewatywy – jakiś mechanizm działania?
Aż prosi się o sparafrazowanie Diraca ” to nawet nie jest błędne”.
20 października 2010 @ 05:13
tere
Witaj Kasiu, tu Teresa z liceum, jestem z Tobą, dostałam namiary na bloga od Agi, będę się modlić o Twoje zdrowie. Nie dawaj się chorobie. Ja słyszałam o oleju lnianym, trzeba go włączyć do diety, bo ponoć pomaga w walce z rakiem i jest bardzo odżywczy. W smaku nie jest najwspanialszy, ale da się go zjeść.
Bon courage 🙂 i do usłyszenia
20 października 2010 @ 08:15
shadowland
Kasiu, znam Cie tylko wirtualnie, z forum K-K ale wiadomosc o Twojej chorobie okropnie mnie zasmucila; nie wiem dlaczego ale zawsze wydawalo mi sie, ze jestes ode mnie starsza- moze przez dojrzalosc Twoich wpisow, inteligencje; bardzo mocno trzymam kciuki, zeby ta celowana terapia dala rewelacyjne rezultaty; a propos rozterek religijnych to nie czuje sie kompetentna zeby cokolwiek madrego w tej kwestii powiedziec- sama mialam jakis czas temu zawirowanie duchowe i prowadzilam mailowa korespondencje z siostra malgorzata chmielewska( przez jej blog)- moze ona obcujac na codzien z cierpieniem i zyjac dzieki modlitwie bedzie mogla cos Ci podpowiedziec jak to jest z tym proszeniem Boga i zgadzaniem sie z jego wola; caluje Cie serdecznie i tez bede prosic
20 października 2010 @ 09:17
aga
Kasiu, od Joasi zawitałam do Ciebie. Podziwiam kolejną Bohaterkę i mocno trzymam kciuki za powodzenie leczenia. Zdaję sobie sprawę z zaawansowania choroby, ale „jak Pacjent bardzo się uprze przy życiu, medycyna jest bezsilna”:)Wierzę, że Francuzi pomogą. Uściski!Aga
PS. Ósemkę niech Ci zamkną jakims opatrunkiem, choćby tlenkiem cynku, jeżeli nie boli, przetrwa jeszcze długo. Jestem od tych spraw, więc jakby co, służę pomocą:)
20 października 2010 @ 09:47
Kyoanna
Kasiu, bardzo mocno trzymam za Ciebie kciuki.
Trafiłam na Twoją stronę, bo też mamy wspólną koleżankę (oj mały ten świat:)). Mam nadzieję, że moja cegiełka przyczyni się do Twojego wyzdrowienia.
Pozwoliłam sobie także na przekazanie linka do KOPR znajomym:)
20 października 2010 @ 10:04
magda
Kochana Kasienko,
Nie znamy sie ale jesli pozwolisz i moja skromna osoba, rowniez dorzuci swoja dobra rade.
Przede wszystkim witamina C http://forum.antyrak.net/topic/32-tajemnice-witaminy-c/
IMMUNOCAL firmy Immunotec, duza porcja glutationu.
Z zyczeniami zdrowia, wiary i pogody ducha.
20 października 2010 @ 10:04
ztrewq
Jestem przerażony. I, jednocześnie podbudowany.
Podbudowany notką, bo dziewczyno — masz równo w głowie, jesteś silna i wiesz, co trzeba robić, a rady anonimowych łosi z internetsów (wliczając niżej podpisanego) traktujesz tak, jak należy traktować rady anonimowych łosi z internetsów. Dlatego poniższe komentarze nie są skierowane do Ciebie.
Przerażony jestem zaś komentarzami. Ludzie, czy Wy się dobrze czujecie? Dawać anonimowo zalecenia pobierania leków ciężko choremu, leczonemu pacjentowi, którego nawet nie przebadaliście i nie wiecie, jakie leki już przyjmuje? Nie podając nawet przynajmniej źródeł swoich informacji? Nie wiedząc, do jakiego stopnia może to rozwalić już prowadzone leczenie?
Lewatywy, Gerson, B17: nie ma co komentować, Przemek to dobrze podsumował.
Przemek: skąd wiesz, jakie leki bierze osoba, do której piszesz, czy cierpi na niedobór witaminy D i tak dalej? Poza tym, obawiam się, że jest istotna różnica między szansą zachorowania na raka a wyleczeniem raka. Jeśli dbasz o poziom oleju w samochodzie, to masz mniejsze szanse, że silnik się zatrze. Raz zatarty silnik nie naprawi się jednak, gdy dolejesz oleju. Jeśli masz raka płuc, to rzucenie palenia nie wyleczy Cię z niego — chociaż, oczywiście, będzie dobrym pomysłem ze względu na inne szkodliwe efekty dymu.
Jest wiele czynników, które mogą zmniejszać ryzyko mutacji w wyniku których komórki przestają poddawać się kontroli organizmu; ale gdy już takie mutacja wystąpią, modyfikacja tych czynników mutacji nie odwróci. To samo zastrzeżenie dotyczy więc metmorfiny.
Ketoza — rzeczywiście, nie od dziś wiadomo, że metabolizm komórek rakowych (przynajmniej w pewnych rodzajach raka; Efekt Warburga) wygląda inaczej. Problem w tym, że dietą można tylko w pewnym stopniu regulować zestaw substancji odżywczych, które krążą w naszej krwi — dba o to wątroba. Wszystko, co jemy i przyswajamy, trafia do krwioobiegu poprzez wątrobę, która jest gigantyczną fabryką chemiczną dbającą o to, żeby we krwi było wszystko, co potrzeba — także cukry.
Są jednak badania, które wskazują na efektywność diety ketozowej i sztucznie wywołanego „wyniszczenia” (cachexia) w spowalnianiu raka, np. Otto et al. w badaniach na myszach pokazali, że rak układu pokarmowego rośnie o jedną trzecią wolniej. Na myszach, mind you.
@Madzia-r: ditto.
@shadowland:”Bóg toleruje rzeczy, których nie sposób tolerować. Jest nieodpowiedzialny i niekonsekwentny. Nie jest dżentelmenem.”
Arturo Perez-Reverte
Pozdrawiam,
January
20 października 2010 @ 10:51
ania
Louise Hay uważa, że rak to długo utrzymująca się uraza. Głęboko skrywana tajemnica lub żal zżerający od środka. noszenie w sobie nienawiści „po co to wszystko?”
może po prostu musisz komuś wybaczyć?
Słyszałaś może o Marku Kidzińskim który pokonał raka. wydał książkę „Jak w 90 dni pokonałem raka”. tutaj jest krótki filmik z nim: http://strefa.wp.tv/i,Strefa-Wolnych-Mysli-Wygrana-walka-z-rakiem,mid,628094,index.html?ticaid=5b183
20 października 2010 @ 12:28
Pola
No błagam! To tylko kolejna wersja „sam jesteś sobie winien, że masz raka” absolutnie nie prawda!
20 października 2010 @ 10:52
ania
„Wszystko o co w modlitwie prosicie stanie się Wam tylko wierzcie, że otrzymacie.”
20 października 2010 @ 13:03
terraustralis
Moja zona miala raka pluc bo palila. Na szczescie zostal wczesnie wykryty i natychmiastowa operacja. Miala szczescie, ze rak nie byl malokomorkowy bo jak jest malokomorkowy to kaplica.
Miala mala chemioterapie ale tak mala, ze nawet nie wypadly jej wlosy.
Juz minelo 4 lata. Chodzi na coterminowe badania.
Je Selen bo jest antyrakowy. Tak na wszelki sposob.
Jezeli zaczyna bardziej kaslac to wtedy gotojuje sobie wyciag z lnu. Pomaga jej. Oczywiscie bardzo wazne jest nastawienie psychiczne. Optymizm zawsze pomaga.
Slyszalem kiedys, ze z rakiem nie nalezy walczyc. Trzeba zyc w taki sposob jakby go nie bylo. Czyli oswoic go. Podobniez ludzie, ktorzy walcza nie przezywaja.
Pozdrawiam.
http://terraustralis.wordpress.com
20 października 2010 @ 14:33
Przemek
@ztrewq – czytanie ze zrozumieniem nie boli
1) Wit D – w badaniach zaobserwowano dodatnią i istotną korelację pomiędzy poziomem witaminy D w serum a _przeżywalnością_ już chorych. Kwestie niedoboru nie mają tu nic do rzeczy – to bardzo umowny poziom.
Dawniej niedobór wit. D stwierdzano dopiero przy ostrych objawach niedoboru. Przy przyjęciu metodologii, że niedobór występuje gdy suplementacja niesie obserwowalne korzyści zdrowotne 90-95% ludzi w naszej strefie klimatycznej ma takowy. Z drugiej strony – wit D jest bardzo bezpieczną substancja z bardzo rzadkimi przeciwskazaniami.
2) Najważniejszym celem ketozy jest zwiększenie udziału Kasi w puli konsumowanych kalorii (kosztem Kleofasa). Nazywanie tego sztucznym wyniszczeniem to jakieś nieporozumienie intelektualne – ilość konsumowanych kalorii nie musi być ograniczana.
Spowolniony wzrost nowotworu to bonus (i jakoś bez problemu znalazłem zdecydowanie więcej źródeł które to opisują, nie tylko na myszkach).
Bezpieczeństwo jest dobrze przetestowane przez fanatykow diety optymalnej – dużo z nich w swoim „zapale” wchodzi w ostrą ketozę.
3) Metformina w porównaniu do leków stosowanych w terapii onkologicznej ma szkodliwość dropsów. Głównym jej celem w proponowanym „zestawie” jest obniżenie produkcji glukozy przez wątrobę. Fakt że niedawno odkryto silne działanie antynowotworowe tego specyfiku (bierne i czynne) to „tylko” fantastyczny zbieg okoliczności odkryty przy szukaniu przeciwwskazań.
4) Kasia nie jest „sierotką”: ma baradzo wysoki iloraz inteligencji i bardzo silne przygotowanie akademickie (o ile pamiętam dobrze – chyba udało jej się skończyć doktorat). Jeśli sądzisz że jakikolwiek wpis może ją skłonić do czegoś głupiego to się grubo mylisz. Swoje wpisy kierowałem do niej jako syntezę pewnych informacji.
20 października 2010 @ 15:03
Magda
Kasiu! Od niedawna łykam olej lniany, tłoczony na zimno, nieoczyszczony. Ma wiele zalet, działa świetnie na przewód pokarmowy, m.in. działa antyrakowo. W wolnej chwili znajdź w internecie hasło „dieta dr Budwig” i poczytaj nt. oleju budwigowego. Może już o nim słyszałaś? Zawiera dużo kwasów omega3. Oleofarm produkuje go pod nazwą LenVitol. Jeżeli wcinasz sporo kalorii – to może warto w takiej postaci?
20 października 2010 @ 22:05
babette
Cześć Kasiu,
nie jestem specjalistą w dziedzinie, która Cię w tej chwili najbardziej interesuje, więc nie będę dawać rad, ale chciałam Ci podrzucić tekst o Chinach, który kiedyś czytałam: http://wyborcza.pl/1,75480,7676302,Chinski_cud.html
A poza tym, to nieustające kciuki 🙂
25 października 2010 @ 10:25
Chica Anty Rak - Ludzie piszą, ludzie czytają
[…] wpisy Aniha, Herzogin i „notourius” Barta o medycynie alternatywnej, z trzech różnych miejsc, światów i […]
26 października 2010 @ 07:28
Tomek
Jeśli chodzi o wyciskarki stosowane w diecie Garsona to przecież nikt nie powiedział, że stal nierdzewna jest cudem które nie wydziela żadnych szkodliwych cześci do soku… a wręcz przeciwnie. Jest to najnormalniejsza stal z domieszką chromu i niklu… najbardziej nieszkodliwa jest stal chirurgiczna ale chyba jet nawet droższa od ceramiki.
No i powiedz mi ile jest przypadków niewyleczenia raka w zastosowaniu niekonwencjonalnej medycyny….? skoro już odnosisz się do tego argumentu w stosunku do zastosowania medycyny niekonwencjonalnej…
Z moich obserwacji wynika ze zastosowanie tej drugiej przynosi lepszy rezultat….
i zawsze możesz wspomóc leczenie medyczne leczeniem niekonwencjonalnym. Czy ryzykujesz coś?? Możesz sobie sama odpowiedzieć na to pytanie..
Jeśli ja mógłbym kogoś Ci polecić to zaproponowałbym pomoc Pani Alicji Rospond z Gdańska w ośrodku „Almaro”.
A przede wszystkim pamiętaj, że to wiara czyni cuda.. 🙂
Mówiła to jedna znana osobaz Biblii, jakoś tak: ~”To nie ja cię uzdrowiłem to twoja wiara cie uzdrowiła”.
Powodzenia 🙂
26 października 2010 @ 15:46
Herzogin Cecilie
Powiedz mi, prosze, gdzie poczyniles obserwacje dotyczace sukcesow w przypadku medycyny konwencjonalnej i nie? Jakies badania? Statystyki?
Widzisz, problem w tym, ze wlasnie NIE WIEM ile jest przypadkow zgonow na raka przy leczeniu metodami niekonwencjonalnymi (chociaz znam przyklady – patrz Jacek Kaczmarski) i to zwieksza moja nieufnosc w stosunku do nich. Rzetelna propozycja leczenia powinna jasno podawac procent nieudanych przypadkow stosowania – zawsze takie sa. Cos co jest opisywane w samych superlatywach cala prawda byc w moijej opinii nie moze.
To, co nie budzi moich podejrzen i moze byc stosowane w skojarzeniu z medycyna konwencjonalna, jest przeze mnie stosowane, jesli sie tylko da.
28 października 2010 @ 06:45
Michal
Kasiu,
Pamietasz wspolzatrudnionego z Tobą w Leliwie? 😉
Napisz mi prosze pod jaki adres moge Ci podwiezc Champion Juicera z prasą. Sok mysle ze nie zaszkodzi.
Pozdrowienia rowniez dla Tomka,
Michal
29 października 2010 @ 16:11
Herzogin Cecilie
Oczywiscie, ze pamietam.
Info wysle na maila 🙂
28 października 2010 @ 21:18
Dawid
Droga Kasiu,
Opiszę poniżej krótką historię mojego Taty, który zachorował na raka jelita grubego oraz efekt mojego ponad rocznego zgłębiania wiedzy w zakresie alternatywnych metod leczenia. Być może ta wiedza, którą ci przekaże pomoże Ci w leczeniu i z drugiej strony pozwoli wzbudzić w Tobie wiarę w to, że możesz pokonać chorobę, wspierając to leczenie, które obecnie przechodzisz metodami alternatywnymi.
Na wstępie zaznaczam, że nie jestem lekarzem, więc zapewne znajdzie się całe grono ludzi z wykształceniem medycznym, które będzie chcieć podważać wiele z informacji napisanych poniżej. Moja wiedza została zgromadzona w oparciu o informacje z sieci, książki, filmy oraz własne doświadczenia.
Krótka historia
Mój Tato, 3 lata temu został podobnie zdiagnozowany: rak jelita grubego (na szczęście w miarę wczesna diagnoza). Następnie szybka operacja (obeszło się bez wyłonienia stomii), rehabilitacja i wydawało się że udało się pokonać chorobę. Lekarze nie zalecili chemioterapii jako leczenia uzupełniającego. Po półrocznej przerwie Tato wrócił do pracy i wraz z tym do poprzedniego (złego) stylu życia. Do tego doszedł opór przed badaniami kontrolnymi (kolonoskopia, rektoskopia), co w okresie 12 miesięcy spowodowało nawrót choroby w dosyć ciężkim wydaniu (blokada jelita cienkiego i grubego przez guzy). Potem kolejne 2 operacje, następnie chemioterapia, w którą Tato strasznie wierzył. W praktyce nie tyle nie pomogła ale spowodowała w późniejszym okresie znaczące przyspieszenie rozrostu guza i duże wyniszczenie organizmu. Na koniec w inwentarzu medycyny tradycyjnej została już tylko radioterapia paliatywna.
Terapie alternatywne
W trakcie gdy Tato przechodził chemioterapie, zaczęliśmy szukać alternatywnych metod leczenia, natknęliśmy się na Terapię Gersona.
Bardzo mocno uwierzyliśmy w to, że jest szansa na inny sposób leczenia, bo ten który serwowała medycyna ortodoksyjna nie wróżyła sukcesu.
Dieta Gersona, jest bardzo rygorystyczna i wymagająca, ale mimo to chcieliśmy spróbować. Znalazłem praktyka z UK, który miał poprowadzić terapię. Przy czym jak dowiedział się, że Tato ma 8 zębów leczonych kanałowo, nie podjął się leczenia dopóki zęby nie zostaną usunięte. Na to nie było szans, przez stopniowo pogarszający się stan zdrowia.
Zęby leczone kanałowo, mają kolosalnie negatywny wpływa na organizm, poprzez uśmiercenie zęba zostaje on odcięty od możliwości otrzymywania z krwiobiegu wszystkich niezbędnych składników serwowanych przez organy organizmu człowieka (m.in. minerały, witaminy, substancje odżywcze, przeciwciała, etc.), ale z drugiej strony pozostając na trwale „podpięty do krwioobiegu” pozostawia możliwość wprowadzania drobnoustrojów i bakterii do organizmu. Często bywa, że martwy ząb stopniowo zatruwa organizm. W praktyce jakakolwiek terapia alternatywna z taką ilością zębów leczonych kanałowo może być porównana z Syzyfową pracą.
Mimo wszystko zgromadziliśmy cały sprzęt (włącznie z wyciskarką Champion), zdobyliśmy dostęp do ekologicznych warzyw i owoców. Przygotowaliśmy siebie teoretycznie i psychicznie oraz mieszkanie na walkę z chorobą, bez względu na to czy z praktykiem czy bez. Mieliśmy również zaprzyjaźnionego lekarza, który interesował się terapiami alternatywnymi i zgodził się konsultować z nami podawane leki tradycyjne wraz z alternatywnymi + bieżąca weryfikacja badań kontrolnych moczu i krwi.
Niestety największą przeszkodą okazał się sam chory, tak bardzo mocno wierzył w klasyczne metody leczenia, że nie dopuszczał w ogóle do siebie możliwości alternatywnego leczenia. Nie czytał materiałów, które mu dostarczaliśmy. Nie bardzo chciał słuchać i wierzyć w to, że są inne możliwości walki z chorobą. Nie próbował podjąć walki. Nie pozwolił się zawieźć do kliniki, która stosowała terapie alternatywne. Widzieliśmy, że w tym przypadku czas jest czynnikiem, który działa na niekorzyść chorego. Bardzo długo zajęło całej naszej rodzinie przekonywanie, żeby jednak spróbować alternatywnych metod.
W owym czasie natknąłem się na stronę Cancer Tutor http://www.cancertutor.com/Cancer02/Cellect_Budwig.html (tu podaje link do metod leczenia raka jelita grubego), która wg mnie jest najbardziej kompletnym źródłem terapii alternatywnych zgromadzonym w jednym miejscu, dodatkowo regularnie aktualizowana w oparciu o informacje od osób, które wykorzystują te terapie do leczenia raka i innych chorób cywilizacyjnych u siebie lub u swoich bliskich. W związku z tym niektóre terapie są modyfikowane lub pojawiają się nowe, jeżeli ktoś przetestował coś nowego i okazało się to skuteczne.
Zgodnie z tym co pisze Cancer Tutor 95% chorych bierze się za terapie alternatywne mając już bardzo mocno wyniszczony organizm poprzez operacje, chemo i radioterapie (to się potwierdza w naszym przypadku). Mimo wszystko zgodnie z tym co piszą udaje się wyleczyć nawet i tak beznadziejne przypadki. Ciężko zatem jest porównać skuteczność medycyny tradycyjnej i alternatywnej, ponieważ tą drugą zaczyna się bardzo często bardzo późno. Gdyby zaczynać terapie alternatywne wtedy co tradycyjne, skuteczność leczenia nowotworów byłaby bardzo duża, w porównaniu do mizernych wyników medycyny klasycznej.
Spotkałem się z kilkoma teoriami definiowania nowotworów, te które mnie najbardziej przekonują podsumowuje poniżej:
1. Dr Budwig
Komórka człowieka jest „napędzana elektrycznie” poprzez wyładowanie elektryczne, które zachodzi pomiędzy jądrem (naładowanym dodatnio) a błoną komórkową (naładowaną ujemnie). Brak odpowiedniego napięcia elektrycznego w pojedynczej komórce powoduje zaburzenia funkcjonowania organów na najbardziej elementarnym poziomie.
Nieodpowiednia dieta, powoduje zaburzenia budowy komórki. A mianowicie zbyt duża ilość w diecie kwasów nasyconych (omega6 – głównie dostarczana z smażonymi potrawami na oleju, oliwie, smalcu) w stosunku do kwasów nienasyconych (omega3 – zawarty m.in. oleju lnianym, mięsie ryb), powoduje osłabianie się otoczki białkowej komórki. Stąd spada napięcie wewn. komórkowe pomiędzy jądrem a otoczką lipidową. Co w efekcie powoduje stopniową dysfunkcją poszczególnych organów, co dalej prowadzi to poważnych chorób.
Podnieść napięcie wewnątrzkomórkowe możemy poprzez dostarczenie kwasów omega3 do organizmu (odbudowa błony komórki) oraz odpowiednio dużo energii m.in wraz z odpowiednią dietą: zawartą owocach i warzywach, które magazynują energię słoneczną oraz ekspozycją organizmu na promienie słonecznej (chłonięcie przez bezpośredni kontakt skóry, oczu z promieniami słonecznymi min 40 min dziennie).
2. Fred Eichorn (prezes National Cancer Research Foundation, http://www.ncrf.org/)
Niedobór substancji odżywczych – powodujący obniżenie wewnątrzkomórkowego napięcia powoduje do błędnej replikacji DNA, co w praktyce oznacza zaburzenia poprawnej regeneracji się komórek – odradzanie się komórek z błędem genetycznym (komórki człowieka odnawiają się od zera co ok. 3 miesiące) np. przypadku jelita grubego w miejscu błony śluzowej jelita zamiast śluzówki tworzy się inna część organizmu (na skutek błędu w DNA), który diagnozowany jest jako guz.
Reasumując nowotwór jest skutkiem niedoborów w organizmie, czy to przez niewłaściwe odżywianie (zbyt mała ilość spożywanych warzyw i owoców), które w dłuższym czasie prowadzą do zaburzeń funkcjonowania organów), czy to przez spożywanie pokarmów ubogich w substancje odżywcze pochodzące z wyjałowionych gruntów przez różnego typu pestycydy stosowane w nowoczesnym rolnictwie.
Z perspektywy czasu (oceniając tryb życia mojego Taty) mogę powiedzieć, ze rak jelita grubego to głównie choroba stylu życia spowodowana przez:
– niewłaściwe odżywianie (zbyt mała ilość warzyw i owoców w diecie, zbyt dużo potraw smażonych) + spożywanie w pośpiechu
– brak regularnego sportu (sport pozwala zająć umysł czymś innym niż bieżącymi problemami, przez co działa antystresowo)
– nadmierny stres (brak relaksacji, wypoczynku m.in. brak uprawiania hobby)
Finalnie zgromadziliśmy bardzo dużą ilość składników /suplementów, do przeprowadzenia kilku z terapii alternatywnych przedstawionych przez Cancer Tutor, m.in rozpoczęliśmy stosować poniższe terapie, przy czym niektóre (te które mogliśmy) łączyliśmy:
1. Budwig + Cellect + B17
Posiadam mp3 nagrane przez Michael Vrentas, był chory na raka, udało mu się pokonać chorobę alternatywnymi metodami, szczegóły http://www.cellectbudwig.com/
Poświęcił się szukaniu alternatywnych metod i pomaganiu ludziom walczyć z ciężkimi chorobami. Wszystkie przypadki które udało się wyleczyć omawia w szczegółach.
2. MMS (chlorine dioxide/dwutlenek chlorynu)
3. Hydrazine Sulfate (do walki z kacheksją nowotworową – wyniszczeniem organizmu)
4. Dieta Gersona (soki warzywno + owocowe + wszystko co mogliśmy zamienić na ekologiczne kosmetyki, pożywienie, filtr odwróconej osmozy, etc.)
Zanim zaczęliśmy terapie alternatywne przez długi czas pomagała nam jeszcze znachorka, która wyleczyła guza mózgu dziewczyny, którą osobiście znam. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że to nie był dobry wybór, ponieważ przez pracę z nią, nie natknęliśmy się wcześniej na silne terapie alternatywne (stopnia IV zgodnie z def. Cancer Tutor) a jej działanie nie przynosiło konkretnego efektu. Desperacko szukaliśmy alternatywy i stąd uwierzyliśmy również tej kobiecie…
Niestety zabrakło nam czasu aby wykorzystać w praktyce kompleksowo terapię IV stopnia. m.in. przez pogarszający się stan zdrowia + brak możliwości przyjmowania soków i pożywienia w odpowiedniej ilości, suplementów i składników terapii alternatywnych. Mimo wszystko sam Tato w pewnym momencie (kiedy na własne życzenie przez kilka tygodni przestał przyjmować suplementy), powiedział że nie zdawał sobie sprawy jak bardzo długo suplementy, które przyjmował trzymały jego organizm w bardzo dobrej formie. Na prawdę, przez długi czas bardzo dobrze się trzymał w dobrej kondycji, pomimo bardzo ciężkich przejść przy okazji leczenia metodami tradycyjnymi, a zaznaczam że nie udało nam się przeprowadzić w pełnym zakresie żadnej pełnej terapii alternatywnej.
Stąd wierzę w to, że gdybyśmy mieli czas i wcześniejszą zgodę chorego na stosowanie terapii alternatywnych udałoby się wyleczyć chorobę.
Sam od blisko roku stosuje dietę Budwig (nie w tak rygorystycznym wymiarze jak to poleca dr Budwig, ponieważ nie jestem chory) również moja mama, w zakresie: codziennie jemy pastę z oleju lnianego, chudego sera i kefiru + dużo owoców warzyw + sport i relaks + profilaktycznie 8 pestek nasion moreli (zawierają witaminę b17).
Mój wujek stosuje tylko pastę z oleju lnianego, codzienne spacery. Efekt wujek, który ma cukrzycę miał już kilkukrotnie przekładaną operację na jaskrę (która jest efektem działania cukrzycy poprzez stopniowe osłabianie się organów, na skutek uszkodzenia trzustki) + rewelacyjne samopoczucie. Lekarz przyznał, że nie ma potrzeby wykonywać zabiegu (który wcześniej był planowany). Sam lekarz gdy dowiedział się o diecie dr Budwig, kupił olej lniany dla kogoś z rodziny. Olej koniecznie msui być tłoczony na zimno i przechowywany w lodówce – tu polecam LenVitol firmy Oleofarm, można go nabyć w aptekach.
Ja sam czuje się doskonale, energetycznie, fizycznie i psychicznie. Co roku chorowałem po kilka razy w okresie wczesna jesień – zima. Odkąd stosuje dietę, nie chorowałem, czuje znacząco podniesioną odporność organizmu + wysoki poziom energii (zapewne jest to wysoko poziom energii wewnątrzkomórkowej o której pisze dr Budwig). W okresie 6 miesięcy przytyłem ok. 13 kg, wcześniej byłem zabiedzony ponad rocznym ciągłym stresem, brakiem sportu. Każdą minutę jaką miałem poświęcałem studiowaniu metod alternatywnych, szukaniu i kupowaniu odpowiednich jakościowo suplementów, czytaniu doświadczeń chorych na liście dyskusyjnej yahoo i opieką nad chorym.
Moja mama, również jest w doskonałej formie. Choruje na nadciśnienie od kilkunastu lat, codziennie zażywała tabletki na obniżenie ciśnienia, wraz z wprowadzeniem diety dr Budwig stopniowo zmniejsza dawkę tabletek, rezygnując ostatnio zupełnie z ich zażywania. Czasem musi jeszcze na kilka dni wrócić do tabletek, ale widać że stopniowo rezygnuje z leków, bez których nie była wcześniej w stanie funkcjonować.
Moi znajomi mieli problemy z zajściem w ciąże, medycyna tradycyjna nie pomagała, zaczęli stosować dwie metody: dieta Budwig oraz wizyty u księdza, który podczas spotkań w znany przez siebie sposób przekazuje energie choremu w chore miejsce. Efekt po pół roku (sami nie wiedzą co dokładnie zadziałało), zaszli w ciąże. Lekarz prowadzący widząc drastyczny (o kilka tysięcy procent) wzrost ilości plemników (wcześniej były na bardzo niskim poziomie, uniemożliwiając zapłodnienie), nie potrafił tego wyjaśnić….
Podsumowując
Wiem, że nie dostarczam ci dowodu na to, że terapie alternatywne pokonały chorobę nowotworową (u nas zabrakło przekonania chorego, a później już czasu), ale chce ci dać:
1. bardzo dobre źródło informacji na ten temat (strona Cancer Tutor)
2. naszą historię, bo wiem jak ważne jest wsparcie osób, które próbowały stosować terapie alternatywne przy walce z ciężką chorobą
3. kontakt do listy dyskusyjnej gdzie ludzie wymieniają się informacjami w trakcie stosowania terapii alternatywnych http://health.groups.yahoo.com/group/FlaxSeedOil2/ Tu aby móc się dostać do tej listy, trzeba się zarejestrować w yahoo group (być może jeszcze założyć konto email na http://www.mail.yahoo.com)
4. kliniki, które stosują metody alternatywne – gdzie pod opieką osób z background’em medycznym terapie alternatywne są wykorzystywane do leczenia m.in. nowotworów (http://www.cancertutor.com/Other/Clinics.html)
5. oraz nadzieję na to, że można pokonać chorobę.
Jeżeli zdecydujesz się spróbować walki z wykorzystaniem terapii alternatywnych w oparciu o Cancer Tutor, najważniejsze jest przejść przez ogrom informacji jaki zawiera strona (proponuje nie czytać całości, przynajmniej na początku tylko wprowadzenie oraz terapie stopnia IV + te artykuły dotyczące nowotworów jelita grubego) i podjąć decyzje o konkretnej terapii. Najbezpieczniej jest oddać się w ręce kliniki, która przeprowadzi leczenie, ale skoro już jesteś w rękach kliniki w Paryżu, to ta opcja może być mało realna.
Zatem pozostaje wybór odpowiedniej terapii stopnia IV, aby działać uzupełniająco w stosunku do terapii którą przechodzisz, a następnie skonsultować to z obecnymi lekarzami którzy prowadzą twoje leczenie. Przy czym należy pamiętać, że wiedza lekarzy medycyny tradycyjnej na temat terapii alternatywnych jest niewielka i często negują skuteczność ich działania (najczęściej dlatego że po prostu się na tym nie znają), chyba że sami w ramach własnych zainteresowań interesują się tą dziedziną.
Przy wyborze terapii nie jest tak łatwo przez dużą ich ilość, ale trzeba próbować stosować terapie, która zadziała na twój organizm. Autorzy wskazują na dużą skuteczność terapii Cellect + Budwig, ale wybór zawsze powinien należeć do chorego i rodziny, w oparciu o składniki terapii jakie są możliwe do pozyskania i własne przekonanie, na podstawie pozyskanych informacji z np. Cancer Tutor i od ludzi np. z listy dyskusyjnej Flax Seed Oil prowadzonej przez yahoo group http://health.groups.yahoo.com/group/FlaxSeedOil2/.
Mam świadomość, że to co wyżej napisałem jest tylko czubkiem góry lodowej, bo temat jest niesamowicie szeroki ale moim celem jest pokazać bardzo sensownie uporządkowane źródła informacji, które ty sama musisz przestudiować i sama się do tego przekonać. Rzeczywiście w Internecie krąży mnóstwo niesprawdzonych informacji (często sprzedawane są materiały lub produkty, po to by zarabiać na cierpiących ludziach chwytających się wszystkiego co możliwe), a nie masz czasu na to by porządkować i sprawdzać wszystkie informacje, które pojawią się w sieci na temat leczenia nowotworów.
Mnie terapie alternatywne dlatego przekonują, bo przede wszystkim bazują na wzmocnieniu i odbudowaniu organizmu w naturalny sposób, który następnie sam może walczyć z chorobą poprzez przywrócenie równowagi w organizmie, a poza tym są najczęściej niedrogie w stosowaniu (minimalizacja ryzyka publikacji terapii przez naciągaczy, żerujących na cudzym nieszczęściu).
Gdybyś miała pytania to służę pomocą.
Życzę siły, wytrwałości i w dłuższej perspektywie pokonania choroby, bo wierzę w to bardzo mocno, że przy pozytywnym nastawieniu psychicznym, odpowiedniej diecie, wsparciu metodami alternatywnymi standardowego leczenia jest to możliwe.
Pozdrawiam,
Dawid
29 października 2010 @ 16:15
Herzogin Cecilie
Dziekuje Ci za tak wyczerpujacy opis. Ja zdaje sobie sprawe z wagi diety w chorobie. W calosci propozycje sa dla mnie nie do przyjecia z roznych powodow, ale kwasy omega-3, olej lniany, twarozek, owoce i warzywa – jak najbardziej tak. To co sie da, probuje jakos stosowac 🙂
2 września 2013 @ 21:47
Ola
Drogi Dawidzie,
Chcemy wypróbować dietę dr Budwig + Cellect. Cellect znalazłam tylko w Stanach. Z tego co się dowiedziałam, środek ten jest niedopuszczony w Polsce. Bardzo proszę o informację, w jaki sposób ściągnęliście ten specyfik do Polski oraz jak długo na niego czekaliście. Czy jest on dostępny gdzieś w Europie?
Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź..
Pozdrawiam,
Ola
13 marca 2015 @ 07:23
Anna
Dawid
Bede chciala wprowadzic Cellet mojej mamie.prosze cie o kontakt.w jakich dawkach podawaluscie to tacie, czy robiliscie lewatywy?w jakich odstepach czasu od pasty budwikowej.z jedzeniem ? Kazda infobedzie cenna.czy wykupiles konsultacje na cancer tutor? I czy otrzymywales porady od kogos? Jak tata sie czul na poczatku terapii? Czy zwiekszales dawki cellect.prosze o kontact jezeli to mozliwe na prywatny email
9 listopada 2010 @ 13:05
DC
Witam serdecznie,
Kasiu jestem tu po raz drugi. Wcześniej pisałam o kordycepsie. Mam jednak wewnętrzną potrzebę ponowienia informacji o tym preparacie, bo wiem jak działa i jak bardzo zwiększa szanse na powrót do zdrowia.
Jeśli zawracam głowę, to przepraszam.
Chodzi o kordyceps w płynie, który ma ogromne możliwości mobilizujące organizm do walki. Stosuje się go łącznie z konwencjonalnymi metodami leczenia. Nie daje skutków ubocznych. Wspiera przyjmowane leki.
z Twoich wpisów widać, że masz ogromną potrzebę życia, ale każdy organizm trzeba wesprzeć, żeby miał narzędzia do walki.
Bardzo gorąco zachęcam do zainteresowania się tym preparatem, choć na pierwszy rzut oka może się wydawać, że to taki sposób leczenia jak często „zachwalane” metody.
Sama też sceptycznie podchodziłam do tych informacji, ale ostatecznie zdecydowałam się wziąć i wiem jak potrafi działać.
Jeśli potrzeba, mogę przekazać dodatkowe informacje i kontakt do lekarza, który stosuje ten preparat w leczeniu.
Pozdrawiam,
DC
10 listopada 2010 @ 14:06
Herzogin Cecilie
Sprawdzam. Mama popyta lekarki rodzinnej i w aptece 🙂 Calkiem mozliwe, ze zakupie. Dziekuje.
14 listopada 2010 @ 11:08
DC
Witam,
przeczytałam Twój wpis i postanowiłam jeszcze raz napisać w sprawie kordycepsu. Niestety nie można go kupić w aptece. Od niedawna jest dostępny w Polsce, ale tylko w kilku miejscach. Znane mi pewne miejsca są: w Łodzi i w Warszawie. Dawkowanie preparatu powinno być dobrane indywidualnie, dlatego najlepiej znaleźć lekarza otwartego na medycynę alternatywną, który zna ten preparat.
(Podaję adres strony, choć może już na nią trafiłaś)
http://www.fohow-centrum.pl/informacje/onkologia_a_kordiceps.html
Pozdrawiam,
DC
14 listopada 2010 @ 12:57
Herzogin Cecilie
Ja moge go sprowadzic z Lodzi… albo poszukac we Francji. Potrzebuje tylko otwartego lekarza, a nie orientuje sie 🙂 Moze dasz mi namiary na tego Twojego?
figura.katarzyna@gmail.com
13 lutego 2011 @ 21:26
Bebilo333
Czytalem z wielka radoscia jak wy panstwo trosicie o waszej znajomej i ile rad probujecie jej udzielac. Mam nadzieje, ze na ich czytania nie mowiac juz o ich wprowadzeniu w zyciu wystarczy jej sil. a tu raptem wypowiedzi milkly czy wiadomo dlaczego? zyczy chorej duzo sil i powrotu do zdrowia.
19 marca 2012 @ 13:45
Magda
Instytut gersona zaleca tylko dwie wyciskarki Chempion plus prasa oraz Norwalk (cały ze stali nierdzewnej).Wyciskarki z slimakami pojawiły sie dużo pózniej niz terapia gersona i nie są zalecane dla pacjentów z np rakiem.Jeżeli pani pisze o maszynach które mają wałki całe ze stali należy najpierw się troche douczyć :)Poniważ stal nierzdewna nie reaguje i nic nie przenika do soku a co najlepsze nawet wyciskarki z niby ceramicznymi walcami są w połowie stalowe więc i tak na to samo wychodzi:)
12 października 2012 @ 01:01
Grażyna
Co sądzicie czy twaróg Budwigowy ze względu na częste nietolerancje białek mleka dla wszyskich jest dobry? Jak żyła dr Budvig nie było tyle alergii i nietolerancji co obecnie..
14 stycznia 2013 @ 13:45
mama
A mój znajomy ma nieoperacyjnego guza mózgu, nie chodził nie mówił. Przez pół roku pił oryginalny sok z noni w dawce 3 razy 30 ml, garściami jadł pestki moreli. Aktualnie chodzi, mówi – pracuje intensywnie zawodowo!!!! Nie powiem że jest zupełnie zdrowy, bo to nieprawda. Ale badanie mózgu wykazało zmniejszenie się nowotworu. Ja wierzę w te metody. Jednak metoda gersona powinna już iść do lamusa, gdyż teraz mamy inne metody wspierania układu odpornościowego.
Ale ja bym zrobiła następująco:Wprowadziłąbym joalisy które są bardzo korzystnie działają przy nowotworach. Należy usunąć za ich pomocą ogniska zapalne w organiżmie, tak aby nie dochodziło do przeżutów, bo tam gdzie są ogniska to wówczas dochodzi do przeżutów. Póżniej należy usunąć tymi preparatami wolne infekcje z zastosowaniem preparatów mikrobiotycznych oraz optimonu(działa usunięcie na karcerogenów). Nie można zapomnieć to o wątrobie i płacie ciemieniowym który odpowiada za reakcję autoimmunologiczną., Po oczyszczeniu preparatami bioinformacyjnymi, wzmocniłabym układ immunologiczny pijąc noni jak kolega wyżej i włączyłabym B 17. Oczywiście jak jest temat zawansowany to wyciełabym co trzeba i ponaświetlała również, ale resztę dojście do zdrowia zostawiłabym medycynie naturalnej. Pozdrawiam Doświadczona mama
24 lipca 2014 @ 14:50
Adam
Co do stali nierdzewnej – opatentowana w 1912 roku, więc dr Gerson mógł jej używać przy konstruowaniu wyciskarki.Wybrał jednak ceramikę, a powód jest bardzo prosty – jest ona dużo bardziej neutralna w kontakcie z różnymi aktywnymi substancjami ( jak kwasy owocowe, enzymy, itd.). Dlatego tez wykonując badania laboratoryjne korzysta się najczęściej z naczyń szklanych a nie stalowych, drewnianych, plastykowych itp. Życzę powrotu do zdrowia a wszystkim nieustającej dociekliwości przy wyborach konsumenckich i sceptycyzmu w przyjmowaniu treści marketingowych.