Pozwoliłam Wam się martwić – przepraszam. To nie było zamierzone.
Mam taką cechę, która każe mi się zaszywać głęboko w jaskini ilekroć coś mi dolega. Żadne pogawędki, żadne wygadanie się, żadne przytulanki i pocieszanki. Po prostu znikam, nie ma mnie, stosuję intelektualno-duchową hibernację i czekam aż będzie lepiej.
Dlatego nie ma mowy żebym będąc w kiepskim stanie otwierała laptopa, odbierała komórkę, przyjmowała znajomych i w ogóle utrzymywała jakiekolwiek kontakty towarzyskie. Szczytem moich możliwości intelektualnych jest wtedy analizowanie skomplikowanej faktury ściany po drugiej stronie pokoju, ewentualnie sufitu.
Łykam te moje paskudne tableteczki – rankiem morfinka, 10mg, potem 3xXeloda, potem 5xTyverb. Potem czasem rzygam, a czasem udaje mi się nie. Wtedy rzygam po obiedzie zazwyczaj. Średnio rozstaję się z mizerną zawartością żołądka od dwóch razy dziennie do razu na dwa dni. Da się znieść.
To wszystko dlatego, że mam brzuch-balonik, który uciska żołądek. Efekt jest taki, że miejsca na jedzenie jest maleńko.
W ciągu dnia sporo przysypiam – taki krótkie drzemki po pół godziny – no i oglądam trochę telewizji. Właściwie bardziej słucham, bo często nie chce mi się patrzeć w ekran. Strasznie mnie wkurzają Amerykanie, którzy muszą powtórzyć każde odkrycie po pięć razy żeby news dotarł do ich bratnich amerykańskich zakutych pał przed odbiornikami…
A teraz zjem kawałek jabłuszka i idę w kimono.
32 Komentarze
Comments feed for this article
10 listopada 2010 @ 14:46
L.
Pozwalasz nam się martwić, ale potem pozwalasz się cieszyć, kiedy dostajemy wiadomość od Ciebie. Trzymajmy się więc wersji, że masz naturalny zmysł dramaturgiczny i potrafisz kulminować napięcie. Deal? 🙂
12 listopada 2010 @ 14:34
Herzogin Cecilie
Wolalabym zeby takie cliff-hangery byly zamierzone 😉 No ale niech bedzie i tak…
10 listopada 2010 @ 14:58
Madzia-ra
Cudnie, że odpisujesz..dzielna jesteś..i już! Ciałko Twe, jak napisałaś, kiepściuchne, ale duch..tylko brać przykład (i tak robię). Przytulam Cię.. leciutko..
12 listopada 2010 @ 14:35
Herzogin Cecilie
Zeby jeszcze cialko zechcialo brac przyklad z ducha, to byloby cudnie :]
10 listopada 2010 @ 15:59
margo
Posyłam Ci Asso kwiatuszka, wielki kawałek serduszka, a także codzienne myśli i pewną umowę 🙂
12 listopada 2010 @ 14:35
Herzogin Cecilie
Dziekuje margo serdecznie i Tobie i chrzanikowi. Modle sie za Was codziennie 🙂
10 listopada 2010 @ 18:59
Iwona
Trzymam za Ciebie cały czas kciuki i będę się modliła za Ciebie. Przynajmniej spróbuję.
11 listopada 2010 @ 06:45
KF
… Kasiu, oddaj całe cierpienie Chrystusowi. On też cierpiał, zrozumie i ukoi … połącz Swoje cierpienie z Jego …
12 listopada 2010 @ 14:42
Herzogin Cecilie
To rada z wlasnego doswiadczenia? 🙂 Oby.
Proponuje najpierw zapytac co robie ze swoim cierpieniem i jak to dziala, a potem dopiero radzic 😉
12 listopada 2010 @ 14:36
Herzogin Cecilie
O to chodzi zeby probowac 🙂 Nikt nigdy nie powiedzial, ze ma nam sie wszystko udawac 🙂
Dziekuje!
10 listopada 2010 @ 19:07
Doro
Assa, skoro otworzyłaś laptop, to znaczy, że poczułaś się trochę lepiej 🙂 Trzymaj się dzielnie i pozwalaj nam jak najczęściej cieszyć się chociaż krótkimi wiadomościami. Ściskam i pozdrawiam!
12 listopada 2010 @ 14:37
Herzogin Cecilie
No patrz, jak Ty to madrze wydedukowalas 😀
Fakt. Jesli sie nie odzywam, to znaczy, ze jest kiepsko. Jesli pisze, to znaczy, ze jestem w stanie skupic mysli na czyms innym niz zle samopoczucie.
10 listopada 2010 @ 19:48
gaga_ro
trzymaj się mała
nie jestem na nic chora ale jestem całym sercem z tobą. Uzależniłam się od twojego bloga i zaglądam ok. 5 razy dziennie. Chciałabym być taka jak ty – mieć pasje, realizować je, a gdy się nie da, pogodzić się z tym i dalej walczyć na miarę sił. Oczywiście dołożyłam się z cegiełką – mam nadzieję, że to chociaż troszeczkę pomoże. Trzymam kciuki cały czas i wierzę, że dasz rady. Musisz dać! Nie tylko dla siebie, ale i dla nas, ludzi „normalnych”, żyjących tak sobie, szaro, bez wielkich wzlotów i marzeń. Pamiętaj – liczymy na ciebie!
12 listopada 2010 @ 14:39
Herzogin Cecilie
To chyba jest najwieksza motywacja – ludzie. Czuje sie w pewien sposob zobowiazana i czasem zmuszam sie do pewnych rzeczy nie dla siebie, ale dla innych 🙂
I dobrze.
10 listopada 2010 @ 21:07
P
Pamiętaj że cuda się zdarzają – a żeby cudom pomóc przelałem swoje oszczędności. Trzymaj się dziewczyno 🙂
12 listopada 2010 @ 14:39
Herzogin Cecilie
Dziekuje 🙂 Ja nie tylko pamietam o cudach, ale licze na taki. Bo tylko cud mnie uratuje 🙂
10 listopada 2010 @ 21:21
Ireth
Dobrze, ze dalas znac, Doom odchodzila od zmyslow 😉 Trzymaj sie nadal, sciskamy.
12 listopada 2010 @ 14:40
Herzogin Cecilie
Doom nie moze odchodzic od zmyslow. Ma powazne rodzinne obowiazki teraz! 😀
Caluje Was wsyskie tsy.
11 listopada 2010 @ 00:49
faithpro
Sehr Geherte Herzogin!!!
Cieszymy się na coś od Ciebie… Dziewczyno ,to dobrze że potrzebujesz się czasem wyłączyć od świata. To jest tez częscią terapii.
Chciałbym aby wszystko ustapiło i aby Twój stan zdecydowanie się poprawił!!!
Lecz nad tym trzeba jeszcze trochę popracować…i po to MY tu też z tobą jesteśmy !!!!
Więc jak by co to do nastepnego…..i powiem że dobrze jest „zobaczyć” kogoś znajomego wkońcu….
12 listopada 2010 @ 14:41
Herzogin Cecilie
Badzcie ze mna 🙂 I pracujcie ze mna 🙂 W kupie razniej, a co tysiac glow, to nie jedna :]
12 listopada 2010 @ 23:26
faithpro
JA WOHL !!!!! Herzogin!!!!!!!!
co tysiąc głów to nie jedna….
14 listopada 2010 @ 12:58
Herzogin Cecilie
🙂
11 listopada 2010 @ 13:41
Tomasz
Cieszę się że piszesz
12 listopada 2010 @ 14:43
Herzogin Cecilie
Ja tez sie ciesze. To znaczy, ze zyje 😀
11 listopada 2010 @ 14:54
Asiafka
Bedzie dobrze, wierze w to i tak jak tysiace osob bliskich Tobie wspieram Cie modlitwa i trzymam kciukasy. Niech skorupiak wstretny sobie pojdzie, a najlepiej niech wszystkie z jego gatunku wygina jak dinozaury 🙂
Przesylam usmiech i przytulasy :*
12 listopada 2010 @ 14:43
Herzogin Cecilie
Wiara czyni cuda. A wiec wierzymy 🙂
11 listopada 2010 @ 15:55
DougFir
Na mnie tez bardziej działa zamkniecie się samemu, a najlepiej wysiłek fizyczny np. bieganie po lesie…o ile jest się w stanie, bo nie zawsze bywałem.
12 listopada 2010 @ 14:44
Herzogin Cecilie
Zgoda. Niestety, wysilek fizyczny odpada chwilowo. A raczej – wysilkiem jest dla mnie wstanie do stolu na obiad 😉 I to juz nie dziala tak wspomagajaco 😀 No chociaz obiad dziala…
11 listopada 2010 @ 16:01
seven
Co z K.O.P.R-em i kiedy rusza nowe leczenie ? Mam na myśli tą chemię celowaną, bo to chyba teraz najważniejsze.
Trzymaj się ciepło i nabieraj siły – choćby i przez hibernację 🙂
12 listopada 2010 @ 14:46
Herzogin Cecilie
W przyszlym tygodniu bedziemy sprawdzac jak sie spisala kombinacja Xeloda+Tyverb. Od tego zalezy, czy ja kontynuujemy, czy przechodzimy na cos innego. KOPR kwitnie – zdam jakas relacje, tylko poukladam sobie to wszystko i policze, bo na rozne konta ludzie wplacaja, a i „do reki” daja 🙂
12 listopada 2010 @ 11:34
ruby
Assa, jak znajdziesz siły, napisz koniecznie, ja też myśle cały czas o tym co seven ! Przydałby się zmasowany atak na dziada. Odpoczywaj, śpij, sen regeneruje.Dobrą energię posyłam !
12 listopada 2010 @ 14:48
Herzogin Cecilie
Probuje spac – z zasypianiem nie mam problemu, ale budze sie tak co 1.5 godziny mniej wiecej, bo nie jestem w stanie zmienic pozycji bez przebudzenia. W kazdym razie w miare jakos sie wysypiam, na szczescie.