Do szpitala pójdę jednak w niedzielę. Wszystko się zmienia z dnia na dzień…

A, i zapomniałam napisać, że wyniki tomografii są podobne do poprzednich, czyli nie jest źle. Przynajmniej się potwór nie rozwinął.

Wróciłam ze spaceru. Czy Wy macie pojęcie jak ekstremalna jest wyprawa dookoła dwóch bloków i wejście na drugie piętro? Odczuwam skutki choroby wysokościowej. Walnę sobie najlepszą terapię – herbatkę z mlekiem i łóżeczko. Herbatkę zrobi, oczywiście, mamusia, no a do łóżeczka to już walnę się sama wspomagana siłą grawitacji.