Zaczął się tak se. W ogóle większość moich dni zaczyna się w najlepszym przypadku tak se.
Ale pomyślałam, że skoro namakanie w wannie skutkuje i odświeża przed snem, to może jakoś przywróci mi przytomność i upragnione zwiotczenie mięśni pleców także i po nocnych wysiłkach. Tak, musicie wiedzieć, że noc to cykl wysiłków, sennych lub nie. Obojętne w jakiej pozycji się układam, rano jestem tak pospinana, że aż niemiło.
Teoria ładnie się sprawdziła, godzinka w wannie przyniosła znakomity efekt. Byłam dziś w stanie z przyjemnością posiedzieć (no, poleżeć) przy laptopie kilka godzin, co mi się nie przydarzyło od… najstarsi górale nie pamiętają kiedy.
Wczoraj na imieniny od pani Basi dostałam poduszkę – Kubusia Puchatka :] Pani Basia stwierdziła, że tutaj to jestem dzieckiem i będą mnie traktować jak dziecko. Deal 🙂 Kubusia Puchatka lubię.
Dostałam przemiły, wzruszający prezent – niespodziankę 🙂 Na spotkaniu klasowym część mojej starej (tak, tak, jesteście starzy – już po trzydziestce :P) klasy, plus wychowawczyni, zorganizowała studio nagrań i zmontowała film ze swoimi przemiłymi facjatami, które się do mnię cudnie uśmiechają. Bohaterowie filmu wygłaszają serdeczne kwestie (nie wszystkie dobrze słychać, bo muzyka i knajpa i w ogóle, ale i tak wiem o co chodzi – że mnie bardzo kochacie i zachęcacie do zdrowienia 😉 ).
Bardzo się wzruszyłam, ogłaszam, że nie mam nic przeciwko takim niespodziankom. Mogę je brać na kilogramy 🙂
W nocy spadł śnieg. Jest koło sera stopni. Chce mi się spać, bo ostatnią noc zaniedbałam pod tym względem. I mam do wypicia herbatę z mlekiem. A na potem – homarka. Mama zakupiła dziś zwierza, ugotowała (nawybrzydzała się przy tym co nie miara), no i wydłubałyśmy z niego części jadalne (mało oszczędnie, ale co tam). Jeszcze na mnie połówka czeka 🙂
Pani Basia kazała mi Tyverb odstawić, bo może to on mnie tak bardzo osłabia, a do poniedziałku to w sumie nie ma znaczenia czy go łykam, czy nie. Otóż myliła się: dla mnie ma to ogromne znaczenie, czy muszę rano łyknąć dodatkowe 5 tablet i fakt, że NIE muszę jest świętem 🙂
10 Komentarzy
Comments feed for this article
27 listopada 2010 @ 19:29
beatao
No bo Cię kochamy i ściskamy i całujemy 🙂
27 listopada 2010 @ 22:52
beata
pozdrawiam serdecznie i z całego serca życzę powodzenia
27 listopada 2010 @ 23:23
Raiz
Kasiu, Cieszę się na ten Twój miły dzień….. Ściskam…aga
28 listopada 2010 @ 01:43
margo
Pozdrawiamy Cię Kasiu bardzo serdecznie i trzymamy kciuki.
28 listopada 2010 @ 12:31
Ireth
Fantastycznie, ze mialas chwile oddechu od codziennej porcji bolu. Pozdrawiam z zaspy 😉
28 listopada 2010 @ 23:48
Tomasz
Pozdrawiam Katarzyno i „trzymam kciuki”
29 listopada 2010 @ 01:56
faithpro
Glad Rycerz co już „bek” jest…też by chciał zaliczon byc do owych przyjaciół co to o Ciebie tak dbają…Jam śmiałek co nie zapomni i zawsze zaglądać będzie + rózne takie co to rozgłoś przyniesie….
Bywaj!!!!!
G R !!
29 listopada 2010 @ 14:08
wer
Kasiu, wlasnie natknelam sie w firmie na informacje o Twoich zmaganiach i z niedowierzaniem czytam o ich kolejnych etapach. Na zaglach, juz pewnie 10 lat temu, jezdzilas z nami-pijarami jako sternik. Twoje najslynniejsze gitarowe przeboje Katarzyna & 15 pulkow altylerii do teraz wywoluja usmiech. Mozesz liczyc na dodatkowa pomoc.
29 listopada 2010 @ 16:04
madziara
Oj, jak to dobrze Cię poczytać i coś miłego usłyszeć, żeś w lepszej foremce jest i zwiedzasz, i oglądasz małe co nieco, i nawet na nim śpisz…co nieco. Ściskam, pamiętam, się nie dawaj nadal!!!
30 września 2011 @ 07:39
Kasia
Kasiu… mam łzy w oczach a TY….tańcz z Aniołami