Byłam dziś w nowym szpitalu, tam, gdzie prowadzą badanie kliniczne, do którego zostałam zakwalifikowana (wstępnie).

Zrobili mi wyyyywiad (bardzo długi – widocznie ciekawą osobą jestem). Pobrali krew i siku, zrobili EKG i takie tam. No i będą dzwonić w poniedziałek, czy mam przyjść we wtorek.

A jak pójdę, to mnie położą na 2 dni i będą 13 razy dziennie pobierać krew do badań :] I będą dawać śniadanie z 2 jaj na twardo, salami, żółtego sera, pomidora i trzech kromali chleba. Nie wiem jak ja to w siebie wcisnę. A potem będę połykać 13 tablet rano i 13 wieczorem. Nałykam się za całe dotychczasowe życie…

Ograniczenia są potężne: zero własnego jedzenia i picia, zero odwiedzin (no, więc nie odwiedzajcie mnie :]), zero wychodzenia z budynku.

No nic, dwa dni to pikuś.