Inauguracja nowego laptopika :]
Wczorajszego wieczorka malzowinek przywlokl mi nowiutki komputerek hp. Piekniusi, zgrabniusi i wogle. Niestety, przypadkowo ustawilam sobie angielska klawiature i nie mam polskich znakow, a chwilowo nie chce mi sie zmieniac, wiec bedzie taki nie-polski wpis.
Poza nowym komputerkiem mam dwie nowe fryzurki. Calkiem nie wylysialam ale ilosc wloskow, a raczej brakujaca ilosc wloskow, stanowily dla mnie pewien dyskomfort. Jedna peruczke mam krotka, czarno – bordowo – czerwona, asymetryczna (zadziwiajace, jak mi dobrze pasuje; nie spodziewalam sie), druga taka laluniowata, dluga, blond ciemny, cieniowana. Fajnie moc sie pobawic kucykiem 😉
W tym tygodniu postanowilam uruchomic wszystkie posiadane sily i moce zyciowe i zbieram sie jak moge – wprawka przed podroza lotnicza. Przedwczoraj poszlam do kina na „Niezniszczalnych”. Loooo… zabawa dla duzych chlopcow. Dialogow niewiele, jeden, z Jetem Li i Stallone – mocarny. Zabawa niezgorsza, jesli ktos lubi farsy w stylu zabili go i uciekl, po drodze rozwalajac pol swiata.
Ledwo wytrzymalam w tym kinie, potem zdychalam w lozku dwie godziny, ale przezylam :]
Wczorajszy dzien byl mega-duzo-dziejacy-sie. Rano przyszla kolezanka-pielegniarka pobrac mi krew, potem przyszedl mily pan doktorek z hospicjum, potem pani pielegniarka z hospicjum („Wszystko dobrze?” „Dobrze.” „No to dobrze.”), potem przyjechal Gozdzik, z ktorym wybralam sie, uwaga, NA ZAKUPY do Bonarki. Zakupilysmy dwie rozkloszowane koszulki na moj ciazowy brzuszek i sweterek. Nastepnie udalysmy sie na sushi, nad ktorym prowadzilysmy meskie rozmowy o zyciu i smierci i wymienialysmy, nie zawsze zgodne, opinie (Gozdzik twierdzil, ze sie klocilysmy, ale to nie prawda).
Nastepnie w okolicach godziny 17, juz w domku, Gozdzik wymienil sie z przemilym kolega z liceum, a nastepnie przyjechal malzonek z laptopikiem.
Potem umarlam.
No. Dzien jak sie patrzy, co nie?
PS
Moi drodzy, informuje, ze do Francji ulatniam sie rano 13 wrzesnia, czyli w nastepny poniedzialek. Bede raportowac 🙂
PS2
W ten poniedzialek mam tomografie. Prywatnie, oczywiscie.
11 Komentarzy
Comments feed for this article
3 września 2010 @ 12:16
czterdziestka
no to się dzieje 🙂
pozdrawiam i ściskam serdecznie z jesiennego „nad morza”
3 września 2010 @ 17:26
Joanna
no, szacun.
tyle rzeczy dać radę zrobić w jeden dzień, PODZIWIAM.
musiałaś się niesamowicie zmobilizować 🙂
opisz koniecznie jakie masz te nowe rozkloszowane koszulki.
i sweterek też proszę mię tu opisać.
klawiatura przestawiona na nasz lengłydż?
6 września 2010 @ 17:20
Herzogin Cecilie
Ee… zloto, ja tam Ciebie podziwiam za te Twoje wojaze. Ja na przyklad autkiem nie kieruje teraz, bo mi brzuchol wadzi. No i w ogole to byl taki mily zryw, ktory okupilam temperatura…
Ubranka opisze, a nawet pokaze, jeno rodziciele musza znalezc aparat foto.
3 września 2010 @ 17:41
Ireth
He he, do Paryza sie tak ani chybi obkupila 😉
No i rzeczywiscie, zaszalalas w te dni. Super.
A komputerka gratulujemy.
6 września 2010 @ 17:19
Herzogin Cecilie
Powinnam sie obkupic w Paryzu przecie, bo to stolica mody 😉
4 września 2010 @ 07:53
Chica Anty Rak
A jaki laptopik dostałaś, z ciekawości?
6 września 2010 @ 17:17
Herzogin Cecilie
hp ProBook 5310m 🙂
4 września 2010 @ 16:15
madziara
No to superasik! Piękna blondyno leć i wracaj zdrowa. Ściskam i pozdrawiam mocno.
6 września 2010 @ 17:15
Herzogin Cecilie
Dziekuje 😀 Postaram sie jakos doleciec. A lepiej mi w brunetce jednak 😉
5 września 2010 @ 20:28
hawranek
droga Kasieńko jesteśmy z Tobą tu i tam.Pamiętamy w modlitwie -hawranek karolina i małgosia.Jest możliwość spotkania z Tobą?
6 września 2010 @ 17:15
Herzogin Cecilie
Kochani jestescie… Spotkac sie ze mna mozna, ale tylko w tym tygodniu. Potem ulatuje do Francji i nie wiem kiedy wroce. Wiec pewnie sie nie uda…
Ale modlitwa znaczy najwiecej 🙂
Dziekuje!